A może Karolina Rachwał (Honorata Witańska) powinna wrócić do Kamila? Kiedyś sporo ich łączyło, planowali nawet ślub! 蘆 Co myślicie?
Kryminalni z warszawskiego Bemowa na polecenie wolskiej prokuratury zatrzymali siedem osób, które w ciągu ostatnich czterech lat handlowali znacznymi ilościami narkotyków w Warszawie. Według śledczych zatrzymani z handlu uczynili sobie stałe źródło utrzymania. Rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV komisarz Marta Sulowska poinformowała PAP, że nad sprawą pracowali policjanci z wydziału kryminalnego z Bemowa pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola w Warszawie. „Policyjna akcja skierowana przeciwko osobom, które na przestrzeni ostatnich czterech lat, zajmowały się popełnianiem przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, została przeprowadzona na początku lipca w Warszawie” – podkreśliła policjantka. Funkcjonariusze weszli do kilku mieszkań na terenie Warszawy i zatrzymali pięciu mężczyzn w wieku od 23 do 30 lat. „Podczas przeszukania ich mieszkań policjanci ujawnili narkotyki w różnych ilościach. Zabezpieczyli blisko 4 kilogramów narkotyków i 130 tysięcy złotych” – podała. „Szósty z mężczyzn wpadł na Lotnisku Okęcie, gdzie został zatrzymany przez funkcjonariuszy Straży Granicznej zgodnie z dyspozycją bemowskich kryminalnych. Siódmy z podejrzanych przebywał już w areszcie śledczym w związku z innym przestępstwem” – zaznaczyła. Według ustaleń śledczych zatrzymani mężczyźni handlowali znacznymi ilościami marihuany, amfetaminy, kokainy oraz innych środków psychotropowych. „Narkotyki magazynowali w wynajętych mieszkaniach, które były rozprowadzane w Warszawie” – przekazała. „Zatrzymani nabywali środki odurzające, aby w dalszej kolejności odsprzedać je innym osobom. Ze sprzedaży narkotyków uczynili sobie stałe źródło dochodu” – dodała policjantka. Mężczyźni zostali doprowadzeni do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola w Warszawie. „Prokurator przedstawił zatrzymanym zarzuty dokonywania przestępstw dotyczących ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dotyczących obrotu narkotykami w znacznych ilościach i handlu nimi” – poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz. „Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec sześciu podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Siódmy z mężczyzn został aresztowany na dwa miesiące” – dodała prokurator. Za zarzucane czyny może im grozić do 12 lat więzienia. PAP/MK/POLICJA Znęcał się nad swoją dziewczyną. Wtargnął do jej pracy i ją pobił WARSZAWA, BEMOWO, NARKOTYKI, DILERZY, POLICJA
Wszyscy na komendzie wciąż przeżywają śmierć Karoliny Rachwał. Najtrudniej jest Białachowi – policjant zamieszkał na odludziu i nie stroni od kieliszka. Komendant Jaskowska próbuje zmobilizować Mikołaja do powrotu, ale wydaje się, że policjant całkiem się pogubił. W tym samym czasie pies Juliusza znajduje na spacerze ludzką kość. Policjanci zostają wezwani do awantury
Program TV Stacje Magazyn serial obyczajowy Polska 2017 Karolina Rachwał prowadzi kurs samoobrony dla kobiet. Pojawia się na nim zaniedbana kursantka, której jednak wyjątkowo zależy na tym, aby jak najwięcej się nauczyć. Karolina zagaduje do niej po zajęciach. Kobieta odpowiada jej jednak zdawkowo. Rachwał opowiada o tym Białachowi. Ma nadzieje, że kobieta jeszcze przyjdzie, bo czuje, że musi z nią porozmawiać. Pani komendant pyta dyżurnego, jak poszły odwiedziny u jej syna. Jacek wyjaśnia zaskoczonej Jaskowskiej, że Mariusz nie wpuścił go do domu, tłumacząc, że jest u niego dziewczyna. Mariusz Węgłowski (Mikołaj Białach), Magda Malcharek (Aleksandra Wysocka), Małgorzata Szapował (Monika Kownacka), Wojciech Sukiennik (Krzysztof Zapała), Bogdan Banaszek (komendant), Włodzimierz Adamski (Przemysław Kwieciński) Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.
Policjantki i policjanci s05e19 tracklist: help us to build the biggest library of soundtracks. Policjantki i policjanci" : śmierć Karoliny Rachwał
Hello ! Najpierw parę słów ode mnie czyli Tysi, dziękuje szwagierce za motywację w pisaniu, pewnie gdyby nie ona nie dała bym rady tak szybko napisać, opowiadania, ale szwagierka zmotywowała i wspólnymi słowami stworzyłyśmy 10 sezon naszymi oczami na początek historia Mikołaja A teraz pare słów od nas Zapewne tęskniliście za nami ale już jesteśmy, przepraszamy za naszą długą nie obecność. Ale tak drastyczny koniec zmusił nas do napisania wizji nowego 10 już sezonu. Opowiadania będą pojawiać się co jakiś czas, każde będzie dotyczyło innej par, liczymy na to, że przypadnie wam do gustu nasza wizja. No cóż może nie będziemy już przedłużać oceńcie sami, napiszcie w komentarzu jak się wam podobało. Pozdrawiamy !<3 Tego dnia niebie było wyjątkowo smutne, płakało razem z nimi. Nigdy nigdy nie spodziewał się takiego obrotu spraw, że to wszystko co tak naprawdę się zaczęło skończy się tak szybko. Planowali wspólną przyszłość, odbudować ranczo, zamieszkać na nimi być szczęśliwi już na zawszę, czasem na zawsze to cholernie za krótko, oni nie mieli swojego na zawszę, gdzieś wcześniej wybrali nie ten drogowskaz zagubili się i oddalili od siebie, zabłądzili szukając nowej drogi, a może tak naprawdę znali ją od początku tylko bali się na nowo nią iść ? Tak zdecydowanie bali się, po raz kolejny rozczarować, bali się łez, a każdy dzień bez tej drugiej połówki był udręką i kiedy na nowo odnaleźli siebie, okrutny los z nich zadrwił, zabierając ją na zawsze , zostawiając tylko parę pięknych chwil garść wspomnień, milion łez, smak jej ust i zapach który stał się jego nałogiem. Stał nad jej grobem, z listem w dłoni z jej ostatnimi słowami. Nigdy nie zapomnij tych cudownych chwil kiedy dawała mu ten list śmiejąc się tak jak kochał najbardziej, patrząc mu w oczy. Po chwili usłyszał wystrzał, za nimi kolejne, przyjaciele z pracy składali hołd, była najlepsza z nich wszystkich i nikt nie bał się tego mówić głośno, w pracy była pewna siebie, odważna innych stawiała na pierwszy miejscu, własnie za to ją wszyscy pokochali. - Mianuje pośmiertnie Karolinę Rachwał do stopnia podkomisarza - Komendant Jaskowska nie ukrywała łez, jej też było ciężko. Podeszła do jej rodziców, składając hołd ich córce w imieniu całej komendy, ich wszystkich, on stał tuż obok nich nie był wstanie uczestniczyć w tej całej części honorowej, bał się że mając broń w dłoni zrobi coś głupiego. Skierowała się w jego stronę, on spojrzał na nią tylko przez chwilę, każdy doskonale wiedział co było między nimi i jak ciężko jest mu się podnieść. Kiedy podniósł wzrok w odali na samym końcu dostrzegł jego, do tej pory się przyjaźnili a teraz, teraz miał do niego cholerny żal, w końcu to on zgodził się na tą akcję, on jej nie powstrzymał, wiedział że ona nie chciała by tego, żeby obwiniał kogo kolwiek o to co się stało, kogokolwiek z ich przyjaciół, ale nie umiał póki co nie umiał spojrzeć mu w oczy i wybaczyć, te słowa nie umiały przejść mu przez gardło. Czuł jak by razem z nią umarła jakaś jego część, jak by ktoś zabrał coś co najważniejsze w jego życiu, coś bez czego nie potrafił żyć, nie umiał się podbierać. Była jego miłością, iskierką w jego życiu, jego aniołem stróżem, całym jego pieprzonym życiem, które odeszło razem z nią a on czuł się jak pieprzony idiota przez, którego głupotę stracił najpiękniejsze chwilę, ona wyciągała do niego rękę chciała mu pomóc, wspierała go, a on ją odtrącił. To właśnie wtedy pojawił się on, doskonale wiedziała jak jest niebezpieczny mimo to zabawiła się w to bo bała się o niego, chciała mieć pewność, że nic mu nie grozi zabawiła i zagubiła gdzieś po drodze. - Zawsze możesz na nas liczyć - Przytuliła go mocno, nie byli małżeństwem, ale kochali się cholernie mocno było widać to na kilometr. Jej mama go uwielbiała, wdziała to co jest między nimi, dla tego teraz nie potrafiła zostawić go i nie wspierać. Przecież to własnie w takich chwilach powinno się mieć kogoś kto Cię wesprze - Dziękuję - Odszeptał, ona bez słowa wcisnęła mu w dłoń kluczę od mieszkania, do jej mieszkania. Spojrzał na nią pytająco, nie spodziewał się tego, znowu po jego policzkach spłynęły łzy - Weź jej tam zaczęliście budować wspólną przyszłość. Moja córka chciała by, żebyś tam był, kochała Cię tak mocno, widziałam to w jej oczach - Uściskała go i odeszła Od pogrzebu mineło już 5 dni, 5 cholernie ciężkich dni, nie jest w stanie funkcjonować zebrać się, żeby zrobić co kolwiek, ubrać się posprzątać. Zwykłe zaparzenie herbaty sprawia mu problem, po całym mieszkaniu walają się butelki po wódce, puszki piwa, opakowania po pizzy i ich zdjęcia . Każdego dnia ten sam scenariusz upić się do nieprzytomności, żeby chociaż na chwilę zapomnieć, o tym co się stało, żeby w tym całym upojeniu poczuć ją ponownie obok., poczuć jej zapach smak jej ust. Upić się i zasnąć, tylko po to aby ponownie wróciła w snach. Otworzył oczy, przeciągnął się jak co rano, zjadł wczorajszy zeschnięty kawałek pizzy i ponownie otworzył butelkę piwa. Przechodząc koło komody zachwiał się i zrzucił ramkę z ich współnym zdjęciem, byli tacy szczęśliwi, tą miłość było widać na kilometr, każdy widział jak do siebie pasują jak się kochają - Tak cholernie mi Ciebie brakuje - Upadł na kolana i zaczął płakać, oglądając ich wspólne zdjęcia - Wybacz mi skarbie ! - Rozpłakał się jeszcze bardziej - Wybacz mi ! Byłem idiotą, zamiast schować dumę do kieszeni, zamiast powiedzieć Ci co czuje ! Tak cholernie za Tobą tęsknie - Łzy powoli skapywały na fotografie którą trzymał - Oddał bym dusze diabłu by móc Cię znowu przytulić, pocałować, poczuć Twój zapach, widzieć Twój śmiech - Z kieszeni dresów wyjął kartkę, mokrą od jego łez, jej ostatnie słowa " Lista spraw na dziś jest długa, jak chwila samotności. Czekać na Twój uśmiech, słowo i gest... Lista spraw na dziś: oddać do biura rzeczy znalezionych wszystkie smutki i strach przed nocą. A potem czekać,czekać, czekać...Mikołaj, kocham Cię" Te słowa znał już na pamięć, mimo tego co dnia wyjmował je i czytał ponowni - Byłaś i będziesz moim, życiem już na zawsze Kocham Cię ! - Powoli kończył już drugą butelkę, kiedy drzwi otworzyły się. Stanęła w nich jej mama, gotowa wspierać niedoszłego zięcia, pomóc mu w tych chwilach jej też nie było, łatwo stracić dziecko to najgorsze co może przytrafić się matce, ale doskonale wiedziała jak one go kocha, widziała to w jej oczach, to dzięki niemu była szczęśliwa. - Boże Mikołaj - Szepnęła i usiadła obok niego, położyła mu dłoń na ramieniu - Nam też jej cholernie brakuje - Dopiero po chwili podniósł głowę i spojrzał na nią - To wszystko moja wina - Szepnął, od momentu kiedy lekarz stwierdził zgon obwiniał się, o to że zareagował za późno, że nie schował dumy do kieszenie i pozwolił sobie pomóc. gdyby zamieszkał u niej, jak proponowała Borys nie namieszał by jej w życiu, nie doszło by do tego wszystkiego - Dziecko to nie Twoja wina - Spojrzała na niego, on bez słowa przytulił się do niej jak bezbronne dziecko szukające wsparcia i rozpłakał - Zagubiliście się gdzieś po drodze szukając ścieżki do siebie, poszliście w złym kierunku, ale to nie jest Twoja wina, to nie jest niczyja wina. Już czasem tak jest w życiu, że ludzie zanim znajdują szczęście mijają się długi czas. Moja córka kochała Cię najbardziej na świecie, widziałam to w jej oczach, a matki sie nie oszuka cieszę się, że choć przez chwilę mogła być tak szczęśliwa, że poznała Ciebie - Mówiła łagodnie i powoli - Przeze mnie też zginęła - Spojrzałem w jej oczy, ból rozdzierający moje serce był tak cholerny, że aż nie do opisania - Zginęła bo kochała pracę w policji, nie skreślała ludzi, zawsze dawała im szanse. To co się stało to wypadek - Gdybym jej nie posłuchał, nie pozwolił rozmawiać z nim, gdybym ją zasłonił - Łza spływała po moim policzku - Taka jest koleje rzeczy życie, śmierć nic tego nie zatrzyma - Mówiła mądrze, cholernie mądrze ale póki co ja nie potrafiłem tego pojąć. To wszystko zbyt cholernie bolało. - Była wszystkim co kochałem, całym moim życiem - Wiem i dla tego znałeś ją jak nikt inny, doskonale wiesz, że nie chciała by tego co teraz się z Tobą dzieje. Zobacz - Rozejrzała się razem ze mną po mieszkaniu - Czy chciała by, abyś marnował sobie życie, żebyś zalewał się co dnia w alkoholu. Jest Ci ciężko, jak każdemu z nas, ale musimy żyć dalej. Zrób coś dla mnie zrób coś dla niej. Podnieś się i wróć do życia, do takiego jak kochała moja córka, nie mówie żebyś o niej zapomniał bo wiem, że nie będziesz umiał. Podnieś się i spróbuj żyć na nowo. Ona jest tu obok i zawsze będzie. - Położyła dłoń na moim sercu - Jest tutaj i zawsze tu będzie ja to wiem - Łzy płynęły po moich policzkach, - Dziękuje – Szepnąłem To wszystko moja wina... Gdybym ich tam nie wysłał Karolina by żyła... Wszystko było by po staremu, nigdy sobie tego nie wybaczę... Przecież kończyli służbę, mogłem ich wysłać do domu, ale jak zwykle coś musiało się spieprzyć, nawet w najśmielszych myślach nie wyobrażałem sobie takiego zakończenia... Nie chcę, żeby Alicja na mnie patrzyła byłem w takim stanie, że nikt i nic nie mogło tego zatrzymać... Nawet nie byłem w stanie iść do pracy, bo każde miejsce przypominało mi o niej, nie chciałem patrzeć ludziom w oczy, wielu z nas straciło przyjaciółkę, koleżankę, znajomą... W szczególności nie chciałem spotkać Mikołaja, bo tego obawiałem się najbardziej, w sumie to nawet nie potrafiłbym z nim normalnie porozmawiać. Dlaczego to życie jest tak popieprzonie trudne i skomplikowane... Najgorsze jest to, że to wszystko moja wina... - Dzisiaj Krzysiek pojedzie na patrol z Szymonem, a Juliusz tymczasowo przejmie obowiązki dyżurnego - na odprawie panowała wyjątkowo ponura i podła atmosfera. Zero uśmiechów, żartów tylko smutek i nostalgia. - A gdzie Jacek ?- palną pytaniem Poniatowski. - Nikt nie potrafi podnieść się z tych wydarzeń, wszyscy doskonale znaliśmy Karolinę... Jacek poprostu obarcza się winą, że przez niego zginęła. Musimy dać mu trochę czasu, żeby się odnalazł w tej sytuacji. Wszyscy wiemy, że to twardy chłopak i dobry policjant i napewno za jakiś czas do nas wróci - mówiła ze smutkiem w głosie Jaskowska. Temat interwencji, która zakończyła się tragicznie jest strasznie delikatny i prawie zawsze kończy się na łzach i przejmujących wspomnieniach, które wywołują ciągle żywy obraz Karoliny, której już między nami nie ma i nigdy nie będzie.... - A wiemy co z Mikołajem - zapytał niepewnie Zieliński. - Załamka totalna załamka, ale nie ma się co dziwić przecież był najbliżej z Karoliną. Naprawdę musimy zrobić wszystko, żeby wrócił do nas i spróbował chociaż spróbował w miarę normalnie funkcjonować - mówił ze łzami w oczach Krzysiek, a po chwili wstał i wyszedł z pokoju odpraw. Nim zdążyli skończyć do pomieszczenia wszedł Mikołaj. Wyglądał jak milion nieszczęść, podgrążone oczy, niewyspany, przybity i te negatywne cechy można by było wymieniać jeszcze z pół godziny, aż żal było na niego patrzeć. Wszyscy próbowali jakoś mu pomóc, wesprzeć go, wypytać czy czegoś nie potrzebuje on tylko biernie przyglądał się temu wszystkiemu ze łzami w oczach. Położył tylko prośbę o przedłużenie urlopu na biurku i skierował się ze spuszczoną głową do wyjścia. Przed komendą spotkał jeszcze Krzyśka, który nieudolnie próbował odpalić papierosa, aż w końcu rzucił nim i ukucnął, chowając twarz w dłoniach. Kiedy wypatrzył Białacha uśmiechnął się sztucznie. - Jak się stary trzymasz ? - podszedł powoli i zagadał. - Szkoda gadać, odkąd jej nie ma nie potrafię nawet herbaty w spokoju wypić, nawet wstać nie dam rady, bo nie mam motywacji... Tak cholernie mi jej brakuje - powiedział i z płaczem udał się do samochodu. Chwilę później odjechał jednak w drodze zjechał na pobocze i zalał się łzami trzymając w ręce zdjęcie, na którym byli razem, było to ich ostatnie wspólne zdjęcie. - Nawet nie wiesz jak mi cię brakuje.. - wycedził i trzęsącą się ręką przybliżył zdjęcie do siebie nie odrywając od niego wzroku. Parę dni później dowiedziałem się, że mają przewozić tego skur****na, który zabił moją ukochaną, jedyną kobietę, którą kochałem i mógłbym jej nieba uchylić któty tak poprostu to zniszczył... Miałem ochotę zrobić to samo, w moich oczach na zawsze zostanie wrogiem i najgorszym ścierwem... Zasługuje na to samo i to on powinien leżeć na cmentarzu, a nie ona. Serce mi pęka jak o tym mówię. Zginęła na moich oczach, wszystkie myśli kierują się w stronę momentu jej śmieci. Cały czas to widzę chyba nigdy nie uda mi się pozbyć tej dolegliwości... Przewiezienie Borysa to była jedyna możliwość spojrzenia mu w oczy po tym co się stało. Niczego tak nie pragnąłem jak zemsty. Umówiłem się ze znajomym strażnikiem więziennym, który miał umożliwić mi spotkanie z Jóźwiakiem. - Daj mi go - powiedziałem do policjanta on tylko popatrzył na mnie niepewnie. - Posłuchaj gnoju - zaciskałem zęby ze wściekłości - Ona nie żyje i to twoja wina ! Nigdy ci tego nie wybaczę, rozumiesz ?!- powiedziałem i wyciągnąłem pistolet. - Za cienki jesteś - odparł z drwiną. - Przez ciebie starciłem ukochaną ! Całe życie mi się zawaliło ! Nienawidzę cię ! - wtedy wystrzeliła broń, a on upadł... W końcu mogłem popatrzeć jak ten gnój umiera, jak cierpi tak jak ona, mimo wszystko łzy tak cholernie cisnęły mi się do oczu. Chciałem beczeć, drżeć się na cały głos jak cierpię, jak mi jej brakuje... - Co ty zrobiłeś ! - wykrzyczał strażnik więzienny. - To co powinienem - wycedziłem przez łzy i odszedłem. Myślałem, że zemsta mi pomoże, że dzięki temu kiedy ją pomszczę poczuje się inaczej, lepiej ale tak nie było nie zmieniło się nic, dalej nie potrafię normalnie funkcjonować. Wziąłem głęboki oddech i zapukałem, po chwili otworzyła mi jego żona - Część, czy jest ? - Zapytałem z smutkiem w głosie, ona nie powiedziała nic tylko mnie przytuliła - Cieszę się, że jesteś. Tak cholernie mi przykro - W jej oczach pojawiła się łza - Pamiętaj, ze zawsze możesz - Wiem, wiem - Uśmiechnąłem się sztucznie - Mogę z nim porozmawiać - Wskazała na salon, wszedłem do środka siedział tam, przybity ten obraz przypomniał mnie sprzed paru dni, kiedy mnie ujrzał zamurowało, go był w szoku - Mikołaj ja ... - Zaczął po chwil - Nie Jacek, chciałem Ci tylko powiedzieć, ze nie obwiniam Cię za nic, że nie winie Cię za to co się stało, nie mogłeś tego przewidzieć - Ale gdybym wam zabronił ona by teraz była z nami, z Tobą kto wie czy nie planowalibyście teraz wesela - Może tak musiało być, może los tak chciał, żebym zrozumiał jak łatwo coś można stracić, że nie można na nic czekać tylko chwytać to co jest tu teraz. Byłem idiotą zwlekając z tym co czuje, ona tyle razy mówiła dawała mi znać że mnie kocha, ale się pogubiliśmy, obydwoje zabłądziliśmy. Teraz już nic nie będzie takie samo bo jej nie ma, ale ja nigdy nie zapomnę jaka była, czego mnie nauczyła bo to dzięki niej stałem się lepszym człowiekiem . Nie wienie Cię o nic, ale jeżeli Tobie to pomoże to Ci wybaczam, i Karolina na pewno też Ci wybacza - Przytuliłem go po przyjacielsku i ze łzami w oczach wyszedłem. Kierowałem się prosto na cmentarz, na jej grób do niej, chciałem znaleźć ukojenie, być blisko niej - Kocham Cię skarbie - Wyszeptałem - Brakuje mi Ciebie tak cholernie - Mówiłem patrząc na jej zdjęcie - Gdyby nie moje pieprzona dumna - Wyjąłem pierścionek - Chciałem spędzić z Tobą całe życie, zestarzeć się, budzić co rano obok Ciebie - Mówiłem ocierając łzy - Kocham Cię i zawsze będę kochać, Do zobaczenia po drugiej stronie - Położyłem biała róże odszedłem Stałem na dachu, to właśnie tutaj spędziliśmy ostatnie chwilę razem, to tutaj byliśmy ostatni raz szczęśliwi, tu planowaliśmy razem wspólne życie przyszłość, tu ostatni raz czułem jej dotyk zapach, smak jej ust. To tutaj mieliśmy swoje magiczne miejsce. Upadłem na kolana, w dłoni trzymałem list od niej jej ostatnie słowa, - Tak cholernie za Tobą tęsknie ! Tak mi Ciebie brakuje ! - Krzyczałem patrząc w niebo *** - Dominika co Ty tu robisz ? - Zapała zdziwił się obecnością córki kolegi - Przecież tata jest na zwolnieniu - Ale jak to prosił mnie żebym przyjechała - Mnie też - Tuż za nią pojawiła się mama Karoliny - Pani też ? Pani jest mama ? - Tak, o co w tym wszystkim chodzi ? Jesteś jego najlepszym kolegą wyjaśnisz nam to ? - Sam nie wiem, zapraszam do pokoju może tam się dowiemy - Mama Karoliny obieła Dominikę i poszły razem, miała jakieś złe przeczucia - Nie ma go tu, ale jest to - Wziął do ręki dwie koperty jedna była skierowana do Dominiki " Dla kochanej córeczki " druga do mamy Karoliny " Dla mamy mojej ukochanej " - O co w tym wszystkim chodzi " Nawet nie wiem jak mam zacząć ten list, chyba na samym początku powinienem podziękować, za wszystko co Pani dla mnie zrobiła, za wsparcie i to że pomogła mi się podnieść. Kochałem Karolinę, całym sercem, była dla mnie wszystkim co najpiękniejsze, żałuje że zwlekałem z deklaracjami, z tym wszystkim Karolina zasługiwała na wszystko co najpiękniejsze, najlepsze. To wszystko moja wina, to że jej nie ma gdybym odrobinę wcześniej zrozumiał to co czuje, schował dumę do kieszeni, gdybym się nie poddał i pokazał jak bardzo ją kocham to była by tu z nami. Teraz nie umiem bez niej, żyć moje życie odeszło razem z nią. Dziękuje i przepraszam za wszystko" - Mama Karoliny zaczęła płakać, tego dnia miała cholerne złe przeczucia, czuła się jakoś dziwnie - Boże, dziecko przeczytaj Twoje - Zwróciła się do Dominiki " Kochana córeczko, kiedy to czytasz mnie już pewnie tutaj nie ma, zrobiłem coś głupiego to ja zabiłem Borysa musiałem to zrobić żeby ją pomścić, była wszystkim w moim życiu. Kocham was Ciebie i Anie, ale od kąd jej nie ma nie potrafię, żyć starałem się, ale nie umiem. Świadomość, że odeszła bezpowrotnie, sprawia, że nie umiem wstać i funkcjonować, zaparzenie herbaty jest dla mnie problemem. Kiedyś zrozumiesz o czym mówie kiedy kochasz kogoś całym sercem, a ktoś znika bezpowrotnie umierasz razem z nią, umierasz bo była cały Twoim sercem. Każdego dnia wyobrażam sobie ją w białej sukni Ciebie tuż obok niej i nasze "Tak" na wieki. Kocham Cię córeczko i proszę nie obwiniaj nikogo, za to co się stało " - Nikt nie panował nad łzami, nikt nie umiał zapanować nad nerwami - Gdzie on jest gdzie jest Mikołaj ! - Krzyczała jej mama - Nie wiem, może dach mówili coś o dachu - Szybko - Zerwała sie i biegła, jak by coś ją prowadziło, jakaś magiczna siła. Dominika biegła razem z nią, a za nimi Zapała, po drodze wpadł na Nowaka, który właśnie się pojawił. Nie musiał nic mówić, on jak by czuł biegł za nimi - Mikołaj, Tato ! - Krzyczały,ale było za późno on padł na ziemie, ten huk zapamiętają na zawszę, jej mama opuściła kopertę, a z niej wypadł pierścionek - Boże ! - Upadły na kolana, płakały jak dzieci, przytuliła jego córkę tak mocno, jak by chciała ukoić ich ból. Panowie rzucili się biegiem, chcieli pomóc koledze, ale było za późno strzelił w płuco, tak jak zginęła ona. Nikt nie spodziewał się takiego zakończenia, była to tragiczna historia pięknej miłości, odeszli bezpowrotnie i na zawsze. Kochali sie miłością szczerą i prawdziwą, byli gotowi oddać za siebie, życie. Ona była jego aniołem stróżem, a on dla niej wszystkim co najcenniejsze. Oboje dla siebie byli pieprzonym sensem, życia które odeszło wraz z nią. Z perspektywy czasu, ich historia uczy, uczy cholernie ważnej rzeczy. Nie możemy czekać na słowo, gest na wyciągniecie dłoni, czasem warto zaryzykować i spróbować, zawalczyć o to co się kocha, bo w każdej chwili możemy stracić coś bezpowrotnie " Mikołaj Białach żył 42 lata, zginął z miłości" Pochowali go obok niej, w dłoniach miał jej ostatnie słowa, pomiędzy grobami zakopali pierścionek. Kochani to już koniec jeżeli chodzi o 05 bez Karoliny nie wyobrażamy sobie inaczej losów Mikołaja, napisałyśmy to najlepiej jak tylko potrafimy. Wiemy, że wiele was wylało przy opowiadanku wiele łez, dlatego więc Spotykamy się tutaj z ogromnym smutkiem i żalem, a chusteczki funduje nam scenarzysta. Rachunki za chusteczki kariologów, czy psychiatrów proszę wysyłać własnie do niego 🙂My się żegnamy i zapraszamy do czytania naszych dzieł
Policjanci „piątki” przyjeżdżają do elitarnej szkoły, w której nastolatka groziła nożem chłopakowi. Dziewczyna chciała potem przeciąć sobie nadgarstki. Dyrektor boi się o skandal. Okazuje się, że w szkole działa tajemniczy system punktacji dziewcząt. Niskie miejsce w rankingu oznacza kłopoty. Rachwał, chcąc nie chcąc, wyjeżdża na patrol z Białachem. Ma moralnego
i Policjantki i policjanci 10 sezon. Karina (Laura Samojłowicz), Mikołaj Białach (Mariusz Węgłowski) oprac. Ag 2019-03-04 12:45 "Policjantki i Policjanci" odcinek 495 w TV4 w poniedziałek, o godz. "Policjantki i Policjanci" odcinek 495 streszczenie. Wszyscy na komendzie wciąż przeżywają śmierć Karoliny Rachwał. Najtrudniej jest Białachowi, jej byłemu partnerowi w życiu prywatnym i zawodowym. Mężczyzna zamieszkuje na odludziu i nie stroni od kieliszka. Komendant Jaskowska próbuje zmobilizować Mikołaja do powrotu. W tym samym czasie pies Juliusza znajduje na spacerze ludzką kość. Policjanci zostają wezwani do awantury domowej. Okazuje się, że pobity przez własnego ojca dziewiętnastolatek ma za sobą traumatyczne przeżycia. Chłopak był ofiarą handlu ludźmi. Policjanci rozpoczynają śledztwo w tej sprawie. Jeden z nich musi podjąć ryzyko i przeniknąć do środowiska handlarzy. Zaczyna się niebezpieczna gra.
Załoga numer 6, w składzie sierżant Krzysztof Zapała i aspirant sztabowy Karolina Rachwał jadą na sygnale do pierwszego zgłoszenia. W szkole tańca przetrzymywani są zakładnicy. Na miejscu okazuje się, że to właścicielka zamknęła drzwi. Kobieta twierdzi, że wśród przetrzymywanych jest złodziej. Podejrzenie pada na jednego z instruktorów, który niechętnie przyznaje się do
________________________________________Odcinek 234Ola idzie rano do Michała. Zastaje tam przestraszonego Marka, lekarzy i ogólne zamieszanie. Michał stracił przytomność. W stanie krytycznym zostaje zawieziony do szpitala. Kiedy Ola czuwa przy jego łóżku, na patrolu z Zapałą zastępuje ją Białach. Policjanci dostają wezwanie od lekarza z oddziału SOR-u, gdzie trafiła ranna kobieta. Jej wyjaśnienia, że rany są skutkiem wypadku samochodowego, nie przekonały go. Wkrótce okazuje się, że kobieta zniknęła ze szpitala, a w "ucieczce" pomógł jej tajemniczy mężczyzna. Mikołajowi i Krzyśkowi udaje się ustalić adres, pod który oboje pojechali. Na miejscu odkrywają niewielką manufakturę i ludzi, którzy nie cofną się przed niczym. Psycholog jest gotowy do ucieczki ale sprawy nie idą po jego myśli. Przyjdzie mu słono zapłacić za grzechy. Wieczorem Krzysiek wraca do domu. Po kłótni z ojcem Emilka zaczyna 233 Psycholog nie pojawia się w pracy. Białach i Rachwał rozmawiają z Jaskowską, do której zaczyna docierać, że psycholog manipulował wszystkimi na komendzie. Karolina i Mikołaj jadą do niego do domu. Psycholog ma swój plan awaryjny. Na patrolu Białach i Rachwał pomagają kobiecie, którą razem z dzieckiem chce wyrzucić na bruk nowy właściciel mieszkania. Podejrzewają, że mężczyzna kupił je w nieuczciwy sposób. Nabywca ma jednak ma wszystkie dokumenty potwierdzające legalność transakcji. Mieszkanie kupił od męża kobiety. Karolina i Mikołaj zajmują się także zgłoszeniem zdenerwowanej matce, która odprowadzając dziecko do przedszkola natknęła się na ekshibicjonistę. Jacek postanawia zaprosić gdzieś 232 Na komendzie żałoba. Wszyscy wspominają Mieszka Pawlaka. Zosia decyduje się porozmawiać z Zapałą o policyjnym psychologu. Na patrolu Krzysiek i Ola dostają wezwanie na jedno z wrocławskich osiedli. Oszust okrada starszych ludzi metodą "na wnuczka". Tym razem jednak przestępca jest wyjątkowym partaczem. Funkcjonariusze podejrzewają, że sprawa ma drugie dno. Zapała i Wysocka muszą się też zająć kradzieżami rasowych psów. W sprawę zamieszane jest skłócone małżeństwo i jeszcze jedna tajemnicza postać. Po południu Oliwier podchodzi pod swój dom. Podchodzi do niego Krzysiek. Psycholog dostanie to na co 231 W nocy pogorszył się stan Mieszka. Mikołaj nie przestaje sobie wyrzucać, że gdyby odebrał wtedy telefon wszystko potoczyłoby się inaczej. Umawia się z Karoliną, że po pracy pojadą go odwiedzić. W międzyczasie oboje próbują odtworzyć wydarzenia feralnego wieczoru. Tymczasem na patrolu muszą zająć się nieprzytomnym człowiekiem znalezionym w dworcowej toalecie. Mężczyzna śmierdzi alkoholem, ale twierdzi, że nic nie pił, a kiedy w końcu trafia do szpitala, ucieka po kilku godzinach... Białach i Rachwał będą także musieli pogodzić dwóch zwaśnionych studentów, których zaślepiła miłość do starszej kobiety. Wieczorem Karolina i Mikołaj jadą do 230 Mieszko nadal nie odzyskuje przytomności. Wszyscy się martwią. Krzysiek niepokoi się też o Zosię - żali się Oli, że po ostatniej aferze kuzynka Emilki stała się jakaś dziwna i małomówna. Na patrolu Wysocka i Zapała przyjmują wezwanie od starszej kobiety, która twierdzi, że był u niej komornik i bezprawnie zabrał wartościowe przedmioty na pokrycie długów jej syna. Szybko okazuje się, że komornik był oszustem, a mieszkanie, do którego przyszedł zostało bardzo starannie wybrane. Ola i Krzysiek dostają też zadanie doprowadzenia na rozprawę wezwanego przez sąd mężczyzny. Dochodzi jednak do pomyłki. Funkcjonariusze trafiają pod zły adres a sprawy nieoczekiwanie się komplikują. W domu Krzysiek z Emilką skręcają łóżeczko dla dziecka. Tosiek snuje wizje jak to będzie mieć siostrę. Emilka próbuje się pogodzić z 229 Mikołaj i Karolina odwiedzają Mieszka, który nadal leży nieprzytomny w szpitalu. Jego stan jest bardzo ciężki. Białach nie może sobie wybaczyć, że nie było go pod telefonem, kiedy chłopak do niego dzwonił. Na patrolu Białach i Rachwał dostają zgłoszenie o wypadku. Na pasach potracony został mężczyzna, a sprawca uciekł. Auto jeździło dla jednej z korporacji taksówkowych ale zostało skradzione w dość podejrzanych okolicznościach. Policjanci będą też musieli zająć się sprawą chciwego przedsiębiorcy. Mężczyzna skatował żonę za to, że próbowała ratować honor rodziny. Policyjny psycholog spotyka się z bandytami, którzy pobili chłopaka. Bandyci są pewni siebie. Jeśli Wolański nie wykona ich poleceń długo już nie 228 W nocy zostaje pobity posterunkowy Mieszko Pawlak. Białach ma poczucie winy, że nie odebrał od niego telefonu. Wiadomość jaką na poczcie głosowej zostawił mu Mieszko, nie daje Mikołajowi spokoju. Sierżant Aleksandra Wysocka i sierżant Krzysztof Zapała dostają wezwanie do parku, gdzie znaleziono porzuconego noworodka. Dziecko znalazła dwóch ludzi z dwóch zupełnie różnych światów: drobny pijaczek i elegancki student. Policjanci próbują rozwiązać sprawę kradzieży w piwnicach na jednym z wrocławskich osiedli. W złapaniu sprawcy pomaga im szczęście i bardzo nietypowe wymiary złodzieja. Psycholog znów zagaduje Zosię, dziewczyna nie kryje co o nim myśli po ostatnim spotkaniu. Ten reaguje 227 Na odprawie Jaskowska pyta o nieobecną Zosię. Okazuje się, że dziewczyna wzięła urlop na żądanie. Z kolei Białach dowiaduje się, że jedzie dziś na patrol. Jest szczęśliwy, że komendant poszła po rozum do głowy. Tymczasem na policję zgłasza się człowiek oszukany przez ekipę budowlaną. Fachowcy zwinęli się z dnia na dzień i ślad po nich zaginął. Mikołaj i Karolina ustalają, że szef firmy w panice chce uciec z kraju. Co takiego wydarzyło się podczas kopania ogrodowego basenu? Białach i Rachwał będą też musieli zająć się nieuczciwym przewodnikiem miejskim, który okłamuje turystów wymyślając niestworzone historie. Kiedy po pracy wszyscy rozchodzą się do domów, Mieszko zostaje w pokoju policjantów, by dokończyć papierkową robotę. Przez przypadek odkrywa coś bardzo niepokojącego. Bezskutecznie próbuje dodzwonić się do Mikołaja a potem znaleźć na komisariacie Jaskowską. Choć przeczuwa, że ma w ręku klucz do wyjaśnienia złych rzeczy dziejących się na komendzie, nie zdaje sobie sprawy jak niebezpieczne dla niego okaże się jego odkrycie. ________________________________________Odcinek 226Ola i Krzysiek zajmują się sprawą mężczyzny, który po przebudzeniu zorientował się, że jego mieszkanie zostało splądrowane i kompletnie nie wie co się stało. Dzień wcześniej zabalował. Teraz w panice wezwał policję. Twierdzi, że złodzieje musieli wtargnąć do domu, jak spał. Na monitoringu osiedla widać jednak, że wracał do domu poprzedniego wieczora w towarzystwie jakiejś tajemniczej kobiety… Kolejne zgłoszenie dotyczy dwóch zagorzałych kibiców sportowych, których poniosły emocje. Jeden z nich, po przegranym meczu, wyrzucił przez okno… telewizor. Pech chciał, że trafił w samochód swojego kolegi, co skończyło się wielką awanturą. Ola ciągle myśli o Michale. Stara się z całych sił podtrzymywać go na duchu, ale jego stan zdrowia i skrajne osłabienie sprawiają, że trudno mu walczyć z przygnębieniem. Tymczasem psycholog Oliwier zaprasza Zosię do swojego mieszkania na kawę. Zosia jest pod ogromnym wrażeniem jego luksusowego apartamentu. Zamiast kawy pojawia się wino, a Oliwier staje się bardzo 225Poznajemy zamiar, z jakim co do Białacha nosiła się komendant Jaskowska: Mikołaj ma odpocząć trochę od ulicy i pracować w czterech ścianach jako... profos. Białach jest załamany. Karolina również nie jest tym zachwycona i nie może zrozumieć posunięcia Jaskowskiej. Na patrol aspirant sztabowa Rachwał wyrusza z posterunkowym Mieszkiem Pawlakiem. Nietrudno zgadnąć jak będzie wyglądała współpraca pewnej siebie twardzielki z żółtodziobem… Wkrótce przychodzi nietypowe zgłoszenie - z pola kempingowego znika samochód ze śpiącymi pielgrzymami w środku… Tymczasem komisariat odwiedza grupa 6-latków z zerówki. Komendant Jaskowska, chwaląc się tą wizytą w Internecie, otwiera puszkę Pandory. Wychodzi na jaw, że w placówce dzieją się bardzo niepokojące rzeczy. Po pracy Jaskowska pyta Karolinę o wrażenia z patrolu z Mieszkiem. Rachwał szczerze mówi jej, co myśli o całej sytuacji i poznaje powody decyzji przełożonej. Żadna z nich nie zdaje sobie sprawy, że ich rozmowę słyszy ktoś jeszcze, a na komendzie dochodzi do intryg o wiele bardziej bezczelnych niż ktokolwiek Odcinek 224Przed pracą Ola wstępuje do Michała. Dziś są jego urodziny i Ola chce mu sprawić jakąś przyjemność ale szybko wychodzi zgaszona… Na komendzie Zosia znów stawia się do pracy. W gabinecie Jaskowska drze jej wypowiedzenie. Zosia obiecuje, że pomoże znaleźć donosiciela. Kiedy stoi na recepcji, psycholog podchodzi zagadać i zaprosić ja na kawę. Na patrolu Ola i Krzysiek dostają wezwanie do niecodziennego zdarzenia. Z mieszkania na pierwszym piętrze wypadł młody chłopak. Czy wypadek ma coś wspólnego z nowym narkotykiem sprowadzanym z za granicy? Kolejne zgłoszenie pochodzi od firmy ochroniarskiej. Jej pracownicy proszą o pomoc w ustaleniu, kto okrada parkometry, za których ochronę są odpowiedzialni. Proceder jest wyjątkowo perfidny. Po pracy Ola idzie z prezentem do Michała. Kiedy zostają sami rozmowa schodzi na niewinny pocałunek, którym niedawno obdarzyła go Ola. Michał nie kryje, że inaczej to sobie wyobrażał. ________________________________________Odcinek 223 Mikołaj Białach i Karolina Rachwał dostają wezwanie w związku z porwaniem dziewiętnastoletniego chłopaka. Sprawcy żądają kilkudziesięciu tysięcy złotych okupu w zamian za jego uwolnienie. Sprawa wydaje się mieć jedynie kryminalny charakter. Uwagę policjantów zwraca jednak dziwne zachowanie rodziców porwanego młodego mężczyzny względem jego dziewczyny. Oboje są przekonani, że to właśnie ona stoi za porwaniem ich syna. Kolejne zgłoszenie dotyczy starszej zagubionej kobiety, która tuła się po ulicy i najwyraźniej ma kłopoty z pamięcią. Okazuje się, że kobieta najprawdopodobniej cierpi na demencję lub alzheimera - nie wie kim jest i skąd się wzięła na ulicy. Nikt nie zgłaszał jej zaginięcia. Karolina Rachwał przyznaje się przed komendant Jaskowską, że jest autorką bloga. Nie żałuje żadnego wpisu. Jaskowska mimo wszystko postanawia jej nie zwalniać. Białach jest pod wrażeniem odwagi cywilnej koleżanki z patrolu. Na koniec służby Jaskowska wzywa do siebie Białacha i składa mu propozycję nie do odrzucenia. ________________________________________ Odcinek 222 Z domu znika nastolatek. Przed Krzyśkiem i Olą trudne zadanie odnalezienia chłopca. W trakcie poszukiwań ginie też jego brat. Sprawa ma związek z bardzo nietypowym i z pozoru niegroźnym uzależnieniem. Drugie śledztwo dotyczy zajścia na działce. Ktoś strzelał z wiatrówki do kilkuletniego dziecka. Jego opiekunowie z niewiadomych przyczyn utrudniają dochodzenie. Tymczasem policyjny psycholog wciąż snuje intrygi. Podrywa Zosię i próbuje skłócić ją z Krzyśkiem. ________________________________________ Odcinek 221 Białach i Rachwał jadą na wezwanie osiedlowego samozwańczego "stróża". Wkrótce okaże się, że pomimo swojej mitomańskiej natury, samozwańczemu strażnikowi uda się pomóc policjantom w rozwikłaniu sprawy dotyczącej handlu ludźmi. Mikołaj i Karolina zajmują się też zgłoszeniem o pijanym kierowcy, którego zauważono na stacji benzynowej. Gdy zatrzymają pojazd okaże się, że prowadzi go kobieta. Dlaczego w takim razie świadkowie zeznają, że za "kółko" wsiadał mężczyzna? Tymczasem nad Karoliną zbierają się ciemne chmury - może mieć duże kłopoty, jeśli inspektor Jaskowska dowie się kto stoi za słynnym już blogiem o policji. ________________________________________ Odcinek 220 Ola przed pracą zagląda do sąsiadów. Marek zajmuje się ojcem i domem jak umie najlepiej, ale Michała cały czas paraliżuje lęk, że jego syn może trafić do domu dziecka. Ola zabrania mu tak myśleć. Na komendzie na odprawie pojawia się Zosia i składa wymówienie - ma już dość absurdalnych plotek i pomówień. Tymczasem w lesie zostaje znalezione głodne i przestraszone dziecko. Wygląda na to, ze chłopak od kilku dni żył w prowizorycznym szałasie a ktoś dostarczał mu jedzenie. Wysocka i Zapała odkrywają, że za całym zdarzeniem kryje się okrutny eksperyment. Kolejna sprawa dotyczy pary autostopowiczów. Zostali okradzeni przez kierowcę, który ich podwoził. Wymarzone wakacje nastolatków stały się koszmarem. Po pracy Ola znowu zjawia się u Michała. Mężczyzna jest wzruszony jest jej pomocą i troską. Spotkanie kończy się Odcinek 219Komendant Jaskowska martwi się o atmosferę na komendzie i plotki na temat romansu Zosi i Zapały. Próbuje podpytać o to Mikołaja, co kompletnie wyprowadza go z równowagi. Jaskowska jest oburzona jego reakcją - zawsze stawała za nim murem, a teraz coraz częściej w kontaktach z nim coś zgrzyta. Na patrolu Mikołaj dalej zły. Tymczasem muszą z Karoliną zająć się zgłoszeniem kobiety, która twierdzi, że we Wrocławiu widziano jej zaginionego pół roku temu męża. Policjanci ustalają adres mężczyzny. Ten zarzeka się, że nigdy nie był żonaty. Kolejne wezwanie policjantom trudno wziąć na poważnie: dwóch mężczyzn pijących alkohol w pobliżu placu zabaw miał zaatakować… Człowiek Mucha. Brzmi to humorystycznie, ale wkrótce Człowiek Mucha atakuje ponownie. Po pracy Białach i Rachwał zbierają się do wyjścia. Mikołaj robi aluzję do bloga, który przez przypadek zobaczył na jej monitorze. Karolina się peszy. Od słowa do słowa postanawiają pójść się napić. Wkrótce to Mikołaj będzie mocno zakłopotany. ________________________________________ Odcinek 218Rano przed wyjściem na służbę Krzysiek pociesza Emilkę zasmuconą kolejną kłótnią z ojcem. Wsparciem jest także Zosia, która wpada do nich przed pracą. Krzysiek podwozi ją na komendę. Zosia dziękuje mu buziakiem. Widzi to Oliwier. Na patrol Zapała jedzie z Wysocką. Zostają wezwani do szkoły, gdzie jeden z nauczycieli podejrzewa, że uczennica zażyła pigułkę wczesnoporonną niewiadomego pochodzenia. Za sprzedażą tych środków stoi bardzo cyniczna i przebiegła osoba. Kolejne zgłoszenie dotyczy mężczyzny, który kręci się po jednym z wrocławskich osiedli w samej bieliźnie. Początkowo wszystko wskazuje na to, że to osoba chora umysłowo, jednak finał tej sprawy okaże się dla wszystkich kompletnym zaskoczeniem. Wieczorem do Oli przychodzi Marek. Ojca znowu zabrała karetka, jest w szpitalu w ciężkim stanie. ________________________________________Odcinek 217Dominika chce iść na imprezę do klubu. Białachowi nie podoba się ten pomysł. Na patrolu Mikołaj z Karoliną jadą do szkoły, w której młoda nauczycielka pobiła nastolatkę. Kobieta nie chce powiedzieć, dlaczego to zrobiła. Nie mogąc nic od niej wyciągnąć, policjanci docierają na szkolne forum internetowe, na którym uczniowie skarżą się na zachowanie... pobitej przez nauczycielkę dziewczyny. Białach i Rachwał zostają też wezwani przez młodego muzyka, który uważa, że jest prześladowany przez psychofana. Ma na to różne dowody - esemesy, maile, filmiki, które dostaje od anonimowego nadawcy. Po wizycie policjanci odkrywają, że ktoś nagrał ich spotkanie. Tymczasem Jaskowska wypytuje psychologa o Białacha. Oliwier uważa, że funkcjonariusz, przeciw któremu toczy się postępowanie, nie powinien wyjeżdżać na Wezwanie do kradzieży w zamożnej dzielnicy miasta naprowadza policjantów na trop w sprawie piramidy finansowej. Oszust czuje się bezkarny. Zapała i Morawska muszą ukrócić jego praktyki. Policjanci staną się też rozjemcami pomiędzy niezadowolonymi klientami pewnej restauracji, a jej zdezorientowanym właścicielem, któremu ktoś podrzuca do jedzenia robaki. Tymczasem w domu Emilki i Krzyśka radość ze zbliżających się narodzin dziecka zostaje zakłócona przez chamskie zachowanie ojca Emilki.
. 638 651 618 471 89 173 198 766
policjantki i policjanci śmierć karoliny rachwał